Jakelo Jakelo
416
BLOG

O co chodzi z łódzką "vaginą"? / bo wielu nie rozumie-Korwin-Mikke i kukizowcy/

Jakelo Jakelo Polityka Obserwuj notkę 0
O co chodzi z łódzką "vaginą" bo wielu nie rozumie... /np. Janusz Korwin-Mikke, młodzi "narodowcy" - kukizowcy i wielu innych.../ Na wstępie wyjaśniam, że określenie "vagina" na nieudaną fontannę z pl. Dabrowskiego przypisuję Murzynowi Godsonowi, i jest te jedyne jego osiągnięcie jako radnego rady miejskiej z ramienia PO w Łodzi. W dalszym ciagu będę posługiwał się tym określeniem, które jest dość wygodnym skrótem myślowym... Otóż od 7 lat, tj. od początku jej istnienia uważam, że ona "vagina" powinna zostać unicestwiona. Ceterum censeo fons dicitur "Vaginam" delendam esse. Kiedy 7 lat temu rankiem robotnicy zdejmowali szczelne ogrodzenie, widząc tę "vaginę" omal nie wjechałem autem w latarnię, tak mnie jej widok zbulwersował. Okazało się, że jest to zupelnie coś innego niż zapowiadano... Plac miał przybrać układ amfiteatralny, tak by była trwała scena do urządzania koncertów operowych "pod chmurką". Nic takiego nie ma, chyba że jako miejsce dla śpiewaków operowych przewidziano grzbiet tej "vaginy". Główną okolicznością wyjaśniającą moje wzburzenie jest to, że ona "vagina" jest następstwem błędu popełnionego w projektowaniu, bądź to umyślnie, bądź też nieumyślnie. Ona po prostu nie pasuje do zabudowania placu Dąbrowskiego, a zwlaszcza kłóci się architektonicznie i wizuajnie z bryłą głównego gmachu - Teatru Wielkiego. Błąd ten popełniono albo rozmyślnie, by ośmieszyć Kropiwera, tak by nie został prezydentem Łodzi na kolejną kadencję, albo nieumyslnie, bo rzecz zaprojektował głupek. Osobiście stawiam na pierwszy wariant, zwłaszcza, że wkrotcepo odsłonięciu onej "vaginy" w Łodzi zrobiono referendum, po którym Kropiwnickiego wywieziono z pałacu Heinzla na wózku inwalidzkim... Wybudowanie fontanny za 5 mln, na remont placu za 16 mln było głównym zarzutem stawianym Kropiwerowi w regferendum i słusznie... Kolejny zarzut jest taki, że na pl. Dabrowskiego wybudowano obiekt niebezpieczny dla życia i zdrowia. Wkrótce stał się on bowiem mekką dla deskorolkarzy i cyklistów bawiących się wjeżdżaniem na grzbiet "vaginy". Co by się stało, gdyby któryś przeholował i spadł do niecki z wodą najeżoną rurami nie trudno zgadnąć. Niebezpieczeństwo zlikwidowano ustawiając u stóp "vaginy" wielgachne kamory, by cykliści nie mieli możliwości uprawiania na jej grzbiecie zabawy. Całość, patrzac od strony wejscia do Teatru Wielkiego. nie wygląda ani estetycznie, ani funkcjonalnie... Od tej strony "vagina" to po prostu szary grzbiet granitowy ze wspomnianymi kamorami... Nie jest to bowiem budowla symetryczna, z kazdej strony mająca te same walory i to także jej wada architektoniczna, świadcząca o głupocie projektanta... Ceterum censeo fons dicitur "Vaginam" delendam esse. Rzecz jasna nie cała "vagina" powinna ulec zagładzie... Zbędna, bo nie na miejscu jest jej górna, wyższa "warga" - jej wyższy grzbiet zasłaniający bryłę Teatru Wielkiego. Fontanna, której wysokość nie przekraczałaby wysokosci schodów prowadzących do Teatru Wielkiego tj. ok. 1 metra nikomu by nie przeszkadzała... Jej przebudowa jest konieczna i nie jest ważne ile będzie kosztowała... Znosić widoku tego nietrafionego obiektu nie sposób...

Zobacz galerię zdjęć:

Jakelo
O mnie Jakelo

Prawnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka