Jakelo Jakelo
77
BLOG

Wakacyjna akademia prawa. Dziś: Swoboda umów a równe traktowanie

Jakelo Jakelo Polityka Obserwuj notkę 3
Zasada swobody umów a równe traktowanie. __________________________________________________________________________________________________________ Przez Łódź przeszła wieść... że w mieście "nierówno" traktują niektóre osoby, a i z Wybrzeża gdańskiego docierają informacje jakoby i tam pod tym względem nie było najlepiej. Art. 138. kw brzmi następująco: "Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny". Na podstawie tego przepisu łódzki Sąd na Widzewie skazał pewnego nieboraka-usługodawcę za to, że odmówił pewnemu osobnikowi wykonania usługi. Usługa ta miała polegać na wykonaniu jakiegoś "roll up'a" do promocji preferencji seksualnych nie będących w zgodzie z heteroseksualną naturą człowieka... Wyrok nie jest prawomocny i sprawa będzie miała ciąg dalszy a nawet chce na niej coś ugrać sam min. Ziobro... Wydanie wyroku jest następstwem istnienia w Kw przepisu rodem z epoki realnego socjalizmu, kiedy to zasada swobody umów w zasadzie nie istniała... Kiedy pion usług był w większości społeczniony państwowy i przeważały podmioty usługowe z sektora spółdzielczego lub państwowego przepis ten miał sens... Jest całkowicie bez sensu w gospodarce wolnorynkowej, w której podmiotów gospodarczych świadczacych rozmaite usługi jest od groma i ciut ciut... Komu odmowiono wykonania usługi w jednym miejscu, o tym klient co najwyżej powinien pomyśleć, że trafił do głupka, który nie chce zarobić i udać się do innego usługodawcy, nie zaś donosić o tym na policji... Tym niemniej przepis ten obowiązuje... Obowiązuje też ustawa z dnia 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. Wykonawcy tej ustawy w tym przypadku widzewsko-łódzka policja i sąd właściwy miejscowo nadali jej taką wykładnię, jakby mieli na oczach przepaski, a treść ustawy znali ze słyszenia. Otóż, art. 5 ustawy stanowi, że nie stosuje się jej przepisów m.in do: swobody wyboru strony umowy, o ile tylko nie jest oparty na płci, rasie, pochodzeniu etnicznym lub narodowości. Czyli tam, gdzie siłą ciężkości obowiązuje zasada swobody umów, czyli w powszechnym obrocie gospodarczym, tj. w handlu i usługach nie może być mowy o dyskryminacyjnej odmowie zawarcia czynności prawnej, bo na taką odmowę zawsze pozwala zasada swobody umów. Wszystko dobrze, tylko nie znalazło to odzwierciedlenia w Kodeksie wykroczeń, skutkiem czego mamy systemie prawa normy wzajemnie sprzeczne. Prawdopodobnie, sprawy by nie było, gdyby usługodawca odmówił wykonania usługi uzasadniając to np. brakim materiału, awarią jakiegoś urządzenia albo po prostu brakiem czasu... On jednak oświadczył wprost, że dewiacji homoseksualnych zwanych LGTB propagował nie będzie... Dla mnie i dla wielu wielu osob ta przyczyna jest ważna i słuszna ale dla sądu - wątpię... Niestety, z tym wszystkim trzeba się liczyć - z przepisem o głupiej treści pozostającym w sprzecznosci z innym przepisem i z temidą, która z tą sytuacją nie potrafi sobie poradzić. Będąc w sytuacji takiego usługodawcy bezpieczniej byłoby używać bardziej pokrętnego uzasadnienia odmowy wykonania usługi typu: "zawalony jestem robotą", "pracownik na urlopie'', "wybieram się na urlop", "mogę zrobić za trzy miesiące" itp... Inaczej mogą być niepotrzebne kłopoty... Inna sprawa. Z Wybrzeża donoszą, że tamtejszy sąd ma zająć się sprawą wniesioną przez kobietę, swego czasu karmiącą matkę, która będąc w lokalu zapewne "z wyszynkiem", odczuwając potrzebę nakarmienia w sposób naturalny niemowlaka, chcąc to uczynić została poproszona o wyjście do toalety. Poczuła się "nierówno" potraktowana i wniosła sprawę o odszkodowanie. Działając jako amicus curia mogę podpowiedzieć gdańskiej temidzie, że nic po tym. Nie istnieje bowiem prawny obowiązek wyposażenia lokali z wyszynkiem w "breast- feeding roomy", ani też w gabinety do przewijania niemowląt (aczkolwiek, być może lokale tak wyposażone istnieją). I to bowiem mogło się zdarzyć, że zaistaniałaby podczas pobytu w "lokalu z wyszynkiem" matki karmiącej z niemowlakiem potrzeba zmiany pieluszki. I co? Czy wolno tę czynność wykonać matce w sali restauracyjnej? Jedyne co prowadzącemu gdański lokal możnaby zarzucić to to, że gdzieś w okolicach szatni nie umieścił informacji, iż "interes" nie jest przeznaczony dla pobytu w nim karmiącej matki z niemowlakiem z uwagi na brak stosownych pomieszczeń i urządzeń. Zaś onej matce karmiącej, z niemowlakiem na ręku w razie poproszenia jej przez personel owego lokalu o nie skorzystanie z gościnności (bo pozwala mu na to zasada swobody umów, a sama "płeć piękna" nie jest przyczyną odmowy zawarcia umowy) nie pozostaje nic innego jak strząsnąć proch z nóg i udać się do innego lokalu, ktorych tuszę w Gdańsku nie brakuje, a który być może będzie dla niej i dla jej niemowlęcia bardziej otwarty, bo lepiej wyposażony.
Jakelo
O mnie Jakelo

Prawnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka