Jakelo Jakelo
404
BLOG

Aborcja - o co chodzi Episkopatowi Polski, bo ja nie rozumiem...

Jakelo Jakelo Polityka Obserwuj notkę 15
Odnoszę wrażenie, że ostatnio podjęto jakiś czyn katolicki "Milenium+50” i w ramach tej akcji wysunięto postulat modyfikacji prawa "antyaborcyjnego" obowiązującego w Polsce od 1993r. ze zmianą wynikającą z wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 1996r. Istotą tego prawa i w zasadzie wielkim polskim osiagnięciem lat 90-tych XX w. jest uchylenie przepisu dającego przyzwolenie na stosowanie aborcji jako środka antykoncepcyjnego tj. aborcji z przyczyn społecznych, czyli na każde żądanie kobiety ciężarnej. Ten kontratyp, uchylający odpowiedzialność karną za spowodowanie śmierci płodu ludzkiego vel dziecka poczętego, jako pierwsi wprowadzili leninowscy bolszewicy układający "kodeks karny republik sowieckich", zaś w latach 60-tych XXw. w Europie zachodniej soc-liberałowie na fali i niejako w następstwie "rewolucji seksualnej". W czasach peerelowskich wprowadzono go w ramach odchodzenia od stalinizmu bardziej represyjnego niż leninizm i penalizującego spędzanie płodu. Nastepstwa tego były szokujące dla wielu, ale prasa "laicka" jedynie na peerelowskich zakrętach tj. po Grudniu'70, czy Sierpniu'80 podnosiła ten problem w alarmistycznym tonie, w miedzyczasie ujmowany raczej w konwencji "Romansu prowincjonalnego". Prócz kontratypu "względów społecznych", wyłączającego odpowiedzialność karną za przeprowadzenie aborcji, prawu karnemu znane są inne kontratypy, będące w zasadzie uszczegółowieniem kontratypu stanu wyższej konieczności. De lege lata zezwalają one na przerwanie ciąży wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy: 1) ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, 2) badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, 3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Czytam na jednym z portali, że "biskupi chcą w zasadzie jego /tj. prawa "antyaborcyjnego"/ zniesienia". Jeżeli istotnie świadomie tego chcą, a nie sa w stanie jakiejś "grypy milenijnej", to musi nasunąć się pytanie czego tak w zasadzie Arcypasterze chcą? Czy chcą, aby w miejsce ustawowych kontratypów aborcyjnych stosowany był kontratyp stanu wyższej konieczności? De lege lata kontratyp stanu wyższej konieczności wyłącza odpowiedzialność karną jeżeli czyn popełniony został w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego a nawet jeśli sprawca czynu poświęca dobro, które nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego. Z chwilą uchylenia prawa "antyaborcyjnego" "z braku laku" zastosowanie musiałby mieć ten kontratyp. Ośmielam się stwierdzić, że z pewnością tego nie chcą ale też nie zdają sobie sprawy z konsekwencji wcielenia w normę prawną ich apelu. Ich przeciwieństwem był św. Jan Paweł ll, który apelując o ochronę życia nienarodzonych zawsze dodawał, że wprowadzić ją muszą parlamenty, w sposób wymagany przez prawo karne. Tymczasem w apelach arcypasterzy dominuje "puste chciejstwo" i brak znajomości prawnokarnych aspektów tego zagadnienia. Nie ukrywam, że mi /katolikowi/ bardzo trudno te apele zrozumieć i dopatrzyć się w nich sensu. W Polsce ostatnimi miesiącami panuje niezdrowa atmosfera. Jest to atmosfera negacji wszystkiego, czego w sferze społeczno-politycznej nam Polakom udało sie dokonać. Jednym z wielkich osiągnięć po przełomi "okrągłostołowym" było uchylenie prawa proaborcyjnego w następstwie obowiązywania którego z pośrod wszystkich dzieci poczętych tylko połowa doznała radości narodzin i słodyczy życia na tym skądinąd małodoskonałym świecie, a połowa nie, jako że przedwcześnie została pozbawiona życia i znajdowała swoje miejsce w szpitalnym kuble z "resztkami ludzkimi". Z tym złem udało się nam uporać, co jest wielkim, polskim osiągnięciem... I oto teraz się to kwestionuje... tak jak kwestionuje się "okragły stół", Wałęsę, Solidarność i to że z komunizmu wyszlismy bez krwawej jatki... Taka moda... Na fali tej mody kwestionuje się polskie prawo antyaborcyjne. W tym celu wyszukuje się skrupulatnie wszelkie popełniane sporadycznie błędy, czy nawet przestępstwa mające związek z przeprowadzaną aborcją /być może popełnione "prowokacyjnie", jak to ostanie, polegajace na pozostawieniu bez opieki żyjącego dziecka, urodzonego pomimo przeprowadzonej aborcji, by znaleźć uzasadnienie dla uchylenia prawa "antyaborcyjnego", cz tez "sprawa Chazana"/. Ci, którzy to postulują nieświadomi są następstw tegoż, zaś sprawa ochrony życia nienarodzonych została w Polsce w stopniu maksymalnym uregulowana.
Jakelo
O mnie Jakelo

Prawnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka