Jakelo Jakelo
398
BLOG

Posłanka Pawłowicz - osoba wyróżniająca się niewiedzą prawniczą

Jakelo Jakelo Polityka Obserwuj notkę 10
Posłanka PiS-u K. Pawłowicz twierdzi, że uchwalona w czerwcu ustawa o TK w całości jest niezgodna z _--------- https://mobile.facebook.com/story.php?story_fbid=963464093725979&id=179707855434944&_ft_=top_level_post_id.963464093725979%3Atl_objid.963464093725979&__tn__=%2As Konstytucją RP. Tekst jej ukazał się na portalach wPolityce i Fronda i pomimo, ze zachwyca się nim prawicowa polowa internetu, ja z zawartymi tam twierdzeniami nie zgadzam się. Do takiego poglądu doszła z dwóch powodów. Po pierwsze, uważa, że Konstytucja sama reguluje podstawy działania TK, a Sejmowi zezwala zaś w art. 197 jedynie na ustawowe określenie tylko i wyłącznie „organizacji Trybunału Konstytucyjnego oraz trybu postępowania przed Trybunałem”. Konstytucja nie upoważnia Sejmu, by określał w drodze ustawy sprawy dotyczące powoływania i odwoływania sędziów. Uważa zatem, że tak ważnej sprawy jak wybór sędziów TK nie powinna regulować ustawa, a jedynie uchwała Sejmu, akt nie wymieniany w katalogu źródeł prawa. Po drugie, uważa ona, że pomimo braku konstytucyjnego upoważnienia do ustawowego okreslenia przyczyn i powodów dla wystąpienia z wnioskiem przez Marszałka Sejmu do Trybunału Konstytucyjnego o czasowe zawieszenie w działaniach Prezydenta RP – ustawa wprowadza cały nowy rozdział 10 w tej sprawie, a to na aprobatę nie zasługuje, bo nigdy przedtem regulacji takiej w ustawach dotyczących Trybunału nie było. Odpowiadajac na te stwierdzenia, na wstępie stwierdzam, że to, czego nie zawierała ustawa poprzednio obowiązująca, to absolutnie nie było jej zaletą, a raczej zdecydowanie wadą... Jeżeli Konstytucja nie przewiduje wprost uregulowania wyboru sędziów w trybie ustawy, to nie oznacza bynajmniej, że takiego uregulowania w ustawie nie powinno być. Zaś regulamin sejmowy - wewnętrzny zaledwie akt "porządkowy Sejmu" rownież uchwalony został w tej materii bez konstytucyjnej delegacji... Co do drugiego zagadnienia posłanka Pawłowicz zajmuje stanowisko "zawsze chronię Pierwszego /nawet gdy ten zwariuje/. Jest to trudny temat uregulowania sytuacji, w których Głowa Państwa z racji problemów natury psychicznej /z głową/ byłaby niezdolna stale lub czasowo do pełnienia funkcji. W procedurze odsuwania Prezydenta od władzy ze wskazanych powodów kluczową rolę w nowej ustawie przyznano drugiej osobie w panstwie, tj. Marszałkowi Sejmu. We wniosku do TK przyczyny zawieszania Prezydenta Marszałek mógłby określić samodzielnie nie będąc zobowiązanym choćby do konsultacji tego istotnego elementu z innymi siłami politycznymi. To dobre rozwiazanie, bo nie wyobrażam sobie debaty sejmowej nad stanem zdrowia psychicznego Prezydenta RP, nawet z wyłączeniem jawności obrad. I źle było, że poprzednia ustawa tego nie regulowała, a bardzo dobrze, że obowiązująca czyni to starannie i w sposób niesprzeczny z Konstytucją RP. Obawy posłanki Pawłowicz w związku z tą regulacją są dość prymitywne. Obawia się ona, że w razie kohabitacji Marszałek Sejmu z opcji przeciwnej niż Prezydent mógłby swoich kompetencji nadużywać. "W razie np. wygranej PO w ostatnich wyborach parlamentarnych, można byłoby sobie wyobrazić – przy takim stopniu agresji PO wobec Prezydenta A. Dudy – polityczne wykorzystanie tego przepisu przez PO-wskiego Marszałka Sejmu, który mógłby „zdjąć” z urzędu demokratycznie wybranego Prezydenta, np. za zwłokę przyjęcia ślubowania." Prymitywizm tego rozumowania jest porażajacy. "PO-wski Marszałek mógłby wskazać jako powód czasowego zawieszenia Prezydenta – czemu nie – także np. „utratę przez niego władz umysłowych” lub też inne nieweryfikowalne powody, np. „zniknięcie Prezydenta”, jego „ucieczkę” itp." -pisze Pawłowicz. Cóż na to odpowiedzieć? Oczywiście, że tak, oczywiscie, że czynności swoje Marszałek Sejmu móglby podjąć po zajściu takich okoliczności... i to w żaden sposób nie uchybia Konstytucji. Pani poseł Pawłowicz nie kwestionuje natomiast takiego oto przypadku gdy ustawa reguluje zagadnienie bez upoważnienia konstytucyjnego i w sposób odmienny niż reguluje to Konstytucja RP. Oto mamy art. 194. ust 1. Konstytucji, zgodnie z którym Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Kandydaci na sędziów TK mają wyróżniać się wiedzą prawniczą i basta. Hm... a co znajdujemy w ustawie? Ustawa z 1997r. "precyzowała", że kandydaci na sędziego TK powinni posiadać kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ustawa z 2015r. zawęziła to do osób, ktore posiadają kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego, a w dniu wyboru mają ukończone 40 lat i nie ukończone 67 lat. A znow nowela PiS-u wraca do poprzedniego określenia kwalifikacji kandydata na sedziego TK. A wszystko to w sprzeczności z Konstytucją, ktora od kandydata wymaga jedynie by wyróżniał się wiedzą prawniczą. I co na to posłanka Pawłowicz? Czego nabierze w usta?
Jakelo
O mnie Jakelo

Prawnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka