Prawo łaski - czy "ułaskawienie niewinnego".

Prawo łaski - czy "ułaskawienie niewinnego". Prawo łaski to dla prawnika-karnisty zagadnienie marginalne... Z czasów studenckich pamiętam, że na egzaminie z procedury karnej pytanie o prawo łaski było pytaniem ''wyciągającym" na "trzy", jeżeli egzaminator był miłosierny i nie chciał postawić "dwa", no bo tylko debil może nie wiedzieć, że Prezydent może ułaskawić wyłącznie prawomocnie skazanego. Obecnie zadaję sobie trud /z wiadomych powodów/ by ustalić cośkolwiek na temat tzw. "abolicji indywidualnej", która polegać ma na tym, Prezydent swoją decyzją uniemożliwia wszczynanie lub dalsze prowadzenie toczącego się postępowania, skutkiem czego bandyta jest bezkarny. Otóż, ustalilem, że jeden jedyny raz planowano wprowadzić " abolicję indywidualną" do polskiego prawa... było to na początku lat trzydziestych, kiedy to władzę trzymała sanacyjna banda watażki Piłsudskiego... BBWR w swoim projekcie konstytucji takie coś przewidywał... By sanacyjna banda mogła bezkarnie nadużywać władzy - bić i mordować swoich przeciwników politycznych... Pomysł ten został odsądzony przez nauke polską od czci i nigdy nie wszedł w życie. Ergo, prawo polskie zna tylko i wyłacznie prawo łaski, nie zna zadnej "abolicji indywidualnej", a kto twierdzi inaczej, ten dla mnie jest debilem i idiotą.... proste jak stołowa noga...