Jakelo Jakelo
75
BLOG

W rocznicę Sierpnia. Mój 22. Postulat.

Jakelo Jakelo Polityka Obserwuj notkę 0
W rocznicę Sierpnia. Mój 22 . Postulat. Nie jestem specjalistą w zakresie prawa pracy /w Łodzi jest nim inny J.K./, bo też w czasie studiów niewiele ten przedmiot mnie interesował. Nie uważam go bynajmniej za mniej znaczną dziedzinę prawa a ostatnio krew mnie zalewa, kiedy słyszę o narodowym problemie "umów śmieciowych". Początkowo, słuchając telewizyjnych lub radiowych audycji, albo czytając prasowe felietony na ten temat sądziłem, że jest to typowy temat zastępczy i jak nie ma o czym, to o umowach śmieciowych. Bliższe, prawnicze przyjrzenie się zagadnieniu prowadzi do zaskakująco szokujących wniosków. Historycznie rzecz biorąc, przynajmniej w Polsce, prawo pracy powstało poprzez wyemancypowanie się z cywilistyki. Jeszcze przecież w Kodeksie Zobowiązań z 1933r umowa o pracę figurowała pośród innych stosunków zobowiązaniowych - umów o świadczenie usług - obok umowy o dzieło, czy też umowy zlecenia. Nikomu jednak nie przyszłoby do głowy zatrudniać chociażby w sklepie kogoś na umowę zlecenia, czy też o dzieło, no chyba że profesjonalnego dekoratora do urządzenia wystawy lub wnętrza sklepu. "Na wciąż" można było zatrudnić tylko na podstawie "cywilnoprawnej" umowy o pracę. Ta zaś była dość szczegółowo uregulowana, jako że KZ poświęcał jej ponad 30 artykułów. Stosunek pracy uregulowano prostymi słowami - przez umowę pracy pracownik zobowiazywal się do wykonywania za wynagrodzeniem pracy na rzecz pracodawcy; pracę powinien wykonywać osobiście, sumiennie i tak starannie jak tego wymagał rodzaj pracy, zwyczaj i interes pracodawcy. Ten zaś z pracownikiem powinien obchodzić się przyzwoicie, szanować jego godność i płacić mu wynagrodzenie. Nastały czasy peerelu i wówczas dopiero w gierkowskiej "belle époque" uchwalono Kodeks Pracy, co oznaczało daleko idące wyemancypowanie się prawa pracy z cywilistyki, choć nadal, w pewnym sensie jest jej częścią, bo w sprawach nieunormowanych przepisami prawa pracy do stosunku pracy stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu Cywilnego, jeżeli nie są one sprzeczne z zasadami prawa pracy. Ideą wprowadzenia prawa pracy była bowiem lepsza /dalej idaca/ ochrona pracowników niż pod rządami KC. Z tej lepszej ochrony wynika bezwzględny zakaz zatrudniania "do pracy" kogokolwiek na podstawie innej umowy niż umowa o pracę. Ogólne to wszyscy wiedzą, że zgodnie z art. 22. § 1 KP przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Wszyscy też wiedzą, że zgodnie z § 1'1/jeden prim/ zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy. Jak również wszyscy wiedzą, że zgodnie z § 1'2/jeden bis/ nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1. Wiedzą, ale co z tego wynika - zada mi ktoś pytanie- sam udzielając odpowiedzi, że przecież nic z tego nie wynika. Nic nie wynika także z art. 281 KP, zgodnie z którym kto, będąc pracodawcą lub działając w jego imieniu m.inn zawiera umowę cywilnoprawną w warunkach, w których zgodnie z art. 22 § 1 powinna być zawarta umowa o pracę, – podlega karze grzywny od 1000 zł do 30 000 zł. A przecież, każdy pracodawca przyjmujacy do pracy "na zlecenie" powinien czyniąc to uiścić grzywnę stanowiacą co najmniej tyle, ile wynosi wynagrodzenie za nawiązany np z operatorką kasy fiskalnej w markecie "pod aligatorem" stosunek zlecenia. Powinien, ale tego nie czyni... Nie czyni tego, bo to państwo nie działa. Szwankuje działalność jego instytucji, w tym przypadku PIP... Niby ona działa, niby obowiązuje KP ale tylko na niby, bo tak po prawdzie to nie... Bo gdyby państwo prawidłowo działało, to tych wszystkich ukrywanych wykroczeniowców szybciutko by wyłowiło. Tymczasem ono zezwala na ich dalsze plenienie się. Rodzi to wiele następstw... Jeżeli matka w dzień świąteczny zmuszona jest zostawić dzieci i dom i iść "nabijać na kasę" to właśnie dzięki temu, że zatrudniono ją na zlecenie, nie zaś na umowę o pracę.... Jeżeli latem nie ma dnia urlopu i nawet w Matki Boskej Zielnej idzie wykładać makaron na półki, to także z tej przyczyny, że przyjęła się do pracy na zlecenie... Bo w tym państwie na to się zezwala, bo w tym kraju jest to dopuszczalne, a nie powinno być. W kraju słynnego i z wolnych zwiazkow zawodowych i z NSZZ Solidarność i z KOR-u także... Dziś w tym kraju nikt praw pracowniczych nie broni, a szykanowanie pracowników interpretowane jest jako czynienie im dobrodziejstwa. Obserwuję poczynania związkowców na tym polu. Odnoszę wrażenie, że ich postawa i działania kierowane są maksymą: należy gonić króliczka ale nie chwytać go... Należy potępiać "umowy śmieciowe" ale nie doprowadzić do ich wyeliminowania... Bo jakby udało wyeliminować je, to nie byłoby czego zwalczać, ani potępiać.... Ja zaś, z okazji zbliżającej się 35 rocznicy Porozumień Sierpniowych, choć działaczem związkowym nie jestem, dopisałbym do listy słynnych postulatów Postulat 22 - "Przystąpić do pełnego egzekwowania zakazu zatrudniania na podstawie umów cywilnoprawnych zamiast na podstawie umowy o pracę, a pracodawców - de iure i de facto wykroczeniowców - nie przestrzegających tego zakazu karać najwyższym wymiarem kary".
Jakelo
O mnie Jakelo

Prawnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka