Zarzucono mi tu niedawno, jakobym nie wiedział nic o działalności gen. Władysława Sikorskiego we wrześniu 1939r. a zwłaszcza o pobycie we Lwowie 10 września tego roku i jakiejś „schadzce” z sowieckim szpiegiem… Otóż, nieco wiem, a wiedzę tę biorę między innymi z książki Mariana Kukiela o późniejszym premierze rządu emigracyjnego i Wodzu Naczelnym.
Z książki tej wynika, że natychmiast po ogłoszeniu mobilizacji Sikorski oddał się do dyspozycji Rydza-Śmigłego, którego przed I wojną światową uczył wojaczki… i prosił o powierzenie mu zadań. Od czasu zamachu majowego dokonanego przez watażkę Piłsudskiego generał pozostawał bowiem bez przydziału… I Śmigły żadnego przydziału mu nie dał… Jedyne co mu poradzono, to aby razem z sanacyjnym rządem uciekał do Rumunii…