Jakelo Jakelo
1971
BLOG

Ukrainę "stworzyli" bolszewicy.

Jakelo Jakelo Polityka Obserwuj notkę 8

 

 

Studenci historii UŁ zareagowali na wystąpienie Żyrinowskiego z postulatem częściowego podziału obecnego terytorium Ukrainy pomiędzy kraje sąsiadujące z nią, tak by w efekcie tego podziału Ukrainę okroić do ziem etnicznie rutheniańskich… Oczywiście, zareagowali negatywnie, twierdząc przy tym, że dokonałby się akt bezprawia…

Czy słusznie pomyśleli? - zastanawiam się i ja… I niestety, ale wszystko wskazuje na to, że niesłusznie z następujących powodów…

Badania naukowe wykazują bowiem, że terytorium Ukrainy, uwzględniając stan sprzed aneksji Krymu tworzone było w bardzo dziwny sposób. Chodzi konkretnie o tworzenie terytorium Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, wchodzącej w skład ZSRR, której następcą jest istniejąca Republika Ukrainy. Jej terytorium powstawało z iście bolszewicką dowolnością. Zaś pierwotnie na terenie obecnej Republiki Ukrainy powstało kilka organizmów quasi-państwowych, mających różny zasięg terytorialny.    

1.    Doniecko-Krzyworoską Republikę Radziecką utworzono 12 lutego 1918r w obrębie Rosyjskiej FSRR i obejmowała ona gubernie: dniepropietrowską i charkowską oraz część chersońskiej, a także część rosyjskich obwodów rostowskiego i kamieńskiego. Jej stolicą został Charków. Zamieszkiwana była przez Rosjan.

2.    Radziecka Socjalistyczna Republika Taurydy istniała przez kilka miesięcy w 1918r. a zaludniała ją ludność rosyjska z niewielkim i tatarskimi grupami etnicznymi. 

3.    Odeska Republika Radziecka istniała przez pierwszy kwartał 1918r. Zamieszkiwali tu głównie Rosjanie.

4.    Ukraińska Ludowa Republika Rad powstała jeszcze w 1917r. i w dniach 17-19 maja 1918r. zjednoczono ją z Doniecko-Krzyworoską Republikę Radziecką,Już 20 marca 1918r. została włączona do USRR a stolicę przeniesiono z Kijowa do Charkowa.

5.    Wołyń, Podole i Ruś Czerwona włączone zostały do Ukrainy w latach1939/1945.

6.    Krym włączony został do USRR w 1954r.

Widać wyraźnie, że znaczną część Republiki Ukrainy stanowią ziemie w przeszłości czysto rosyjskie. Utworzona przez sowiecki rząd Ukraińska SSR przechodziła proces intensywnego unaradawiania, czyli ukrainizacji. W tempie przyspieszonym uczono języka ukraińskiego i tworzono „ukraińską kulturę”. Do tej pory bowiem ukraińskość była postrzegana raczej jako folklor a język „ukraiński” jako lokalne narzecze.  Stanisław Cat-Mackiewicz pisał, że bolszewicki rząd był wściekle nacjonalistyczny, wspierał języki narodowe, byleby tylko w tym języku ludność czytała marksistowsko-leninowskie brednie. Proces gwałtownej ukrainizacji przerwał Stalin ok. 1925r. obawiając się, by np. Ukraińcy nie stali się bardziej nacjonalistyczni niż marksistowsko-leninowscy.

Powrót do ukrainizacji nastąpił za Chruszczowa i w 1954r. Ukraina została obdarowana Krymem, a miastoPłoskirów nazwano Chmielnicki, na cześć znanego bandyty, który zapoczątkował pasmo nieszczęść zarówno dla Ukrainy jak i dla Rzeczypospolitej. Działał na rzecz Rosji i z tego powodu został wyróżniony.

Politykę sowiecką wobec Ukrainy można określić następująco: damy im tyle ziemi ile możemy i chcemy, nawet tyle ile im się w ich „snach o Ukrainie” nigdy nie śniło i pozwolimy im mówić, pisać i czytać po ukraińsku, byle by tylko na tej ziemi panował komunizm, a oni czytali Marksa, Lenina itp.  

Latami w Rosyjskiej części ZSRR tolerowano przyłączenie do Ukrainy Charkowa, Donbasu, Krymu i wybrzeża czarnomorskiego, bo przecież i tak związane były z Czerwonym Imperium. Ono miało trwać wiecznie i nie brano pod uwagę, że kiedyś może się rozpaść.

Było rok 1991 i Związek Sowiecki jeszcze istniał, ale pucz Janajewa już był tuż tuż. Do Łodzi przyjechał francuski publicysta polityczny Guy Sorman promować książkę Wyjść z socjalizmu, w której jeden z rozdziałów poświęcony był Związkowi Sowieckiemu. Książka stoi na półce i co jakiś czas do niej zaglądam, jak i do innych książek Sormana. Kilka lat temu znalazłem w nich odpowiedź na temat przyczyn wypadków w Egipcie. I cóż w niej przeczytałem wtedy na temat Związku Sowieckiego, ja – człowiek cieszący się z jego rozpadu. Aleksander Czipko – przedstawicie moskiewskiej inteligencji w zasadzie przepowiedział wtedy to, co dzieje się dziś. Związek Radziecki rozpada się – twierdził Czipko – pod wpływem dwóch sił: demokratów i nacjonalistów. Demokraci to byli członkowie partii komunistycznej, grający obecnie kartą pluralizmu i wielopartyjności, aby zastąpić skostniałą nomenklaturę. Rezultatem ich działań był chaos.

Prawo do samookreślenia się narodów, którego również domagali się demokraci prowadzi do odradzania się narodów, które zniknęły już dawno, przed kilkoma stuleciami, jak Tatarzy… albo wtopiły się w strukturę Związku Sowieckiego. Ich odradzanie to tak, jakby chcieć odbudować mapę Europy z czasów renesansu. Było także absurdem – uważał Czipko – domaganie się niepodległości republik w ich obecnych granicach. Granice te zostały wytyczone arbitralnymi decyzjami Stalina kilkadziesiąt lat temu i w zasadzie nie odpowiadały żadnej jedności etnicznej, kulturowej czy językowej. Przykładem dla Czipki była Ukraina, a jego słowa okazały się prorocze. Ukraina bowiem z woli Stalina obejmowała Bukowinę, która nie była i nie jest ukraińska, Galicję, która jest Polska (!) i Ukrainę południową, która była i jest czysto rosyjska. Konsekwencji utrzymania Ukrainy w jej stalinowskich granicach, w których mieszkała też ludność nieukraińska, rosyjska na dość zwartych obszarach,  trudno nie przewidzieć. Nacjonalizm ukraiński, domagający się całości terytorium w tych granicach będzie podsycał szowinizm Ukraińców, co zachęci inne mniejszości do secesji. Nie tylko na Ukrainie, ale wszędzie polityka narodowa rozbudzi szowinizm i przyniesie ucisk większy niż ten ze strony sowieckiej partii komunistycznej -twierdził Czipko. Nie będę ukrywał, że te słowa przyjąłem wtedy, w 1991r. jako słowa przedstawiciela komunistycznego betonu. Dziś odczytuję je inaczej i wiem, że miał rację.

Sorman też przyznał mu w swoje książce rację, stwierdzając, że większościowy mechanizm powszechnego głosowania nie musi prowadzić do wolności w społeczeństwach, które nie doświadczały wolności. Zasada demokratyczna nie musi koniecznie powodować powstania państwa i rządu narodowego na wzór zachodnioeuropejski – bardziej prawdopodobne jest, że doprowadzi do powszechnej „libanizacji”. Tak pisał Sorman dwadzieścia parę lat temu. Dziś natomiast, kiedy te słowa ziściły się i na Ukrainie i w innych częściach byłego Związku Sowieckiego protestuje i opowiada się za np. ukraińskimi nacjonalistami.

Ruchom narodowym w republikach sowieckim zarzucał również mylne nadzieje na natychmiastową poprawę sytuacji. Ich błąd polegał na przekonaniu, że ich właśnie naród bywał wyzyskiwany przez cały system sowiecki, i kiedy z niego wyjdą ta niesprawiedliwość ustanie. Tymczasem takiego jednostronnego wyzysku nie było. W Związku Sowieckim każda z republik w jakim stopniu subwencjonowała inną i sama była subwencjonowana… Zerwanie tego systemu spowodowało katastrofalną sytuację w wielu krajach powstałych na gruzach Związku Sowieckiego.

Paradoksalnie zatem łódzcy studenci historii, jeszcze bardzo, bardzo niedouczeni, podejmując krytykę Żyrinowskiego, zaakceptowali stalinowską metodę budowania terytorium sowieckiej Ukrainy. Nie tylko oni popełniają błędy w ocenie wypadków na Ukrainie. Może ktoś ich z tego błędnego przekonania wyprowadzi.  

Jakelo
O mnie Jakelo

Prawnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka