Jakelo Jakelo
594
BLOG

Zdanowska – polityczna córa Kropiwera.

Jakelo Jakelo Polityka Obserwuj notkę 0

 

           Pamiętam tamten dzień jak dziś i tak sobie myślę, że wszystko, co najgorsze w mojej działalności politycznej już mnie spotkało.

Po reelekcji Kropiwnickiego, cztery lata temu w lokalu ZChN w Łodzi miało odbyć się zebranie Zarządu łódzkiego. Głównym tematem miała być obsada przez reelekta stanowisk wiceprezydentów Miasta Łodzi. Jeszcze przed wyborami mówiło się, że Kropiwnicki ma zamiar pożegnać się z niektórymi osobami, jak np. Chądzyńskim (człowiekiem bez wyższego wykształcenia, który był w poprzedniej kadencji v-prezydentem), czy też Łaszkiewiczem (takim łysym dentystą - szefem tzw. zespołu doradców). Te dwie persony, jako że okazały się głupie miały być zczyszczone z magistratu, bo przez cztery lata okazało się, że dobrymi chęciami nie nadrobią nieposiadania wykształcenia niezbędnego do zajmowania wysokiego stanowiska w UMŁ.

Nie będę ukrywał, że jako działacz ZChN, prawnik-adwokat liczyłem na powierzenie mi przez Kropiwnickiego stanowiska jego zastępcy już cztery lata wcześniej. Wówczas jednak wybrańcem został Chądzyński. Przeczekałem tamte cztery lata widząc jak na dłoni, że Chądzyński nie nadaje się na to stanowisko.

Ale teraz byłem przekonany, że kolej na mnie i że to mi Kropiwnicki powierzy stanowisko swojego zastępcy.   

Tymczasem on na tamtym zebraniu oświadczył, że nikt z członków partii, której jest liderem (oprócz W. Tomaszewskiego, który stanowisko to zajmował przez minione 4 lata) nie jest godzien powierzenia mu stanowiska zastępcy prezydenta miasta Łodzi. Że on, Jerzy Kropiwnicki, po pokonaniu w wyborach kandydata PO doszedł do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie powierzenie stanowiska jednego ze swoich zastępców osobie wskazanej przez PO. I jest to jego decyzja ostateczna.

Pamiętam, że zamurowało mnie po usłyszeniu tej wspaniałomyślnej decyzji szefa partii, której członkiem byłem od 10 lat. Przez moment nie byłem w stanie wykonać najmniejszego ruchu, a przed oczyma zrobiło mi się ciemno. Po chwili, kiedy oprzytomniałem, wstałem i wyszedłem, trzaskając za sobą drzwiami.

Zastanawiałem się później jaka była przyczyna takiej decyzji Kropiwnickiego. Dużo tłumaczy jego choroba. Jakikolwiek nowotwór powoduje podobno zmiany także i w mózgu…

Od tamtej decyzji w ZChN postępowała degrengolada, a wybrany na prezesa tej partii pewien stary pierdoła nie potrafił nią kierować, doprowadzając do wykreślenia partii z rejestru. Ostatni raz zajrzałem do lokalu tej organizacji (już wtedy nie partii, ale stowarzyszenia o nazwie ZChN) po ponad roku, kiedy rozwiązano parlament, chcąc dowiedzieć się jakie są plany wyborcze. Zajrzałem tam i zobaczyłem dwie totumfackie Kropiwnickiego żłopiące piwo i liczące podpisy zebrane pod projektem ustawy w sprawie święta Trzech Króli. Kiedy pytałem, czy partia działa w wyborach, usłyszałem, że nie zamierza brać w nich udziału. Partia ta staczała się w dół i nic dziwnego, ze w tegorocznych wyborach samorządowych ten, który uosabiał jej spuściznę tytułował się jako bezpartyjny, a jego partią miała być Łódź (byleby Łodzi nie spotkał los jak i partii, której kiedyś był członkiem).

W konsekwencji następcą Kropiwnickiego na urzędzie Prezydenta Miasta Łodzi nie zostanie nikt z jego byłych partyjnych współpracowników, ale ktoś z obcej mu partii, ale jednocześnie osoba, którą wykreował na polityka.

Nic nie znacząca radna miejska z PO, źle ubierająca się i brzydkim makijażem próbująca zamaskować swoją brzydotę została w wyniku politycznego związku na kocią łapę Kropiwnickiego z PO, wiceprezydentem miasta. Pani hydraulik z wykształcenia, 50-letnia, stanu wolnego stała się polityczną córą tego nieprawego politycznego związku Kropiwnickiego. Tak doszło do jej kreacji jako osoby łódzkiej sceny politycznej. W 2007r. nastąpił kolejny awans tej pani i została ona posłanką. A wkrótce po tym PO ogłosiła przyjęcie wrogiej postawy wobec Kropiwnickiego. Jaki związek, takie i jego następstwa. Nic nie znacząca radna stała się nic nie znaczącą z-cą prezydenta miasta, a następnie nic nie znaczącą posłanką.

Dziś, jeżeli kogokolwiek bulwersuje to, że ta pani ma szansę zostać Prezydentem Miasta Łodzi musi pamiętać, że zawdzięcza to wyłącznie Kropiwnickiemu i jego decyzji sprzed 4 lat. Decyzji stwierdzającej, że w jego otoczeniu nie ma nikogo, komu mógłby powierzyć stanowisko jednego z czterech swoich zastępców, musi sięgać po osoby z PO.  Polityki personalnej, która doprowadziła środowisko polityczne z Piotrkowskiej 133 do katastrofy.

 

Pamiętam tamten dzień sprzed czterech lat jak dziś i wiem, że w działalności politycznej już nic gorszego nie może mnie spotkać niż to, co spotkało mnie wtedy. 

Jakelo
O mnie Jakelo

Prawnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka